Czy jest ktoś, kto nie słyszał o wypadku na Giewoncie latem 2019 roku? Czy jest ktoś, kto nie śledził, nie komentował, nie angażował się emocjonalnie w walkę o życie grotołazów uwięzionych nieco wcześniej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej? Jeśli wydaje Wam się, że wiecie o tych wypadkach sporo, po przeczytaniu tej lektury zrozumiecie, że wiedzieliście niewiele!
Niezwykle trudne akcje, ogromna presja środowiska jaskiniowego, wreszcie hejt, w którego cieniu ratownicy TOPR-u jak zwykle bez wielkich słów narażali swoje życie。 Akcji w Jaskini Wielkiej Śnieżnej przyglądał się cały ratowniczy świat。 Gdy przyjaciele uwięzionych grotołazów krzyczeli: "Robicie za mało!”, koledzy z innych górskich służb mówili: "Robicie zdecydowanie za dużo!"。
W Polsce wrzało, tymczasem w domach ratowników TOPR-u w trwodze wypatrywano powrotu mężów, ojców, synów。 A gdy pioruny waliły w Giewont, zabijając cztery osoby i raniąc ponad sto pięćdziesiąt, pojęcie górskiej tragedii nabrało innego charakteru。 Masowy wypadek turystyczny! Teraz już wszystko może się wydarzyć。
Ta książka to dokument – relacje ratowników TOPR-u, świadków i ofiar wypadków, opinie ekspertów, głos środowisk górskich。 I… kobiet – matek, żon, partnerek。 Tych, które muszą cierpliwie czekać。 To książka pełna emocji – strachu, smutku i bólu。 Wszystkie iskry nadziei, które zapalają się na chwilę w opowieściach bohaterów, szybko gasną。 Tak jakby Tatry mówiły: "Żarty się skończyły!"。 Pozostaje śmierć, która nie ma nic wspólnego z romantyzmem。 Jak ze stratą najbliższych radzą sobie ci, którzy zostają? Co widzą i czują, patrząc na Tatry?
Opisane historie każą ponownie zastanowić się, czy można narażać kilka istnień, ratując jedno życie。 Czy można narażać jedno życie, ratując wiele? Jak daleko powinni posuwać się ratownicy i kiedy mają prawo powiedzieć: "Dość。 Zrobiliśmy wszystko, co mogło być zrobione"?
Ta książka stawia również nam, turystom, ważne pytanie: "Jak wiele możemy oczekiwać od ratowników?"。